Archiwum marzec 2016


mar 20 2016 ameryka
Komentarze (0)

 Ameryka ma jakąś nadprzyrodzoną moc eksportowania wszystkiego co najgorsze na cały świat. Od podłego żarcia, poprzez religianctwo, do całego zestawu najgorszych ludzkich przypadłości.Przypomnę tu trafną ocenę pewnego Francuza:

“Nie ma nic bardziej powierzchownego i bezczelnego zarazem niż biały amerykański burżuj! Odnajdziemy w nim wszystko, czego nienawidzę: chytrość i ograniczoność, pogłębioną głupotę, nieprzezwyciężalną małostkowość, sztuczne problemy, halucynacje progresywizmu, muzykę folk, gruboskórność, znudzenie, handlarską mentalność, prostackie poczucie humoru, niezdolność do jakiejkolwiek mistyki, show, profesjonalizm, wyrafinowane okrucieństwo, zupełną nieobecność sentymentalizmu, niekoherentną kulturę, stechnicyzowany seks….
Amerykanie to larwy. Kiedy widzę Amerykanów, przychodzą mi na myśl aktorzy z filmów porno – ubrani w jakieś kwadraty, śmieszne fryzury, pusty wzrok i głupi śmiech. Żaden naród nie jest tak wulgarny. Amerykanie osiągnęli perfekcję w swojej pospolitości.Może jest tak, że totalniacki faszyzm jest nieuniknioną antytezą totalniackiego liberalizmu? Kosztem zdroworozsądkowego środka. Tak jak nieuniknioną antytezą dzikiego kapitalizmu XIX wieku był zdziczały socjalizm (komunizm) w XX wieku.
W Polsce wściekłe ideologiczne zwalczanie KK, narzucanie siłą (propagandą i instytucjami państwa) obcych modeli obyczajowych i pojęć (gendery, małżeństwa jednopłciowe, nadużywanie politycznej poprawności jako knebla blokującego wolność myśli i słowa) to z pewnością nie jedyne, albo istotne źródło sukcesu PiS-u, które z braku innego wyboru służy jako jedyna antyteza dla totalniackiej liberalnej doktryny. Oczywiście również w wersji totalniackiej. Ale ludzie innego wyboru nie mają, bo wybór określa tylko dyktatura oligopoli partyjnych i media. W swoich rodzimych okręgach wyborczych ludzie nie mają prawa tworzyć i w sposób wolny wybierać własnej alternatywy dla liberalnego i reakcyjnego totalniactwa.
Ameryka to amalgamat tego co najgorsze u Europejczyków. Ameryka to ludobójcza mieszanka. Ameryka to hobby cywilizacji, karykatura Ingres’a”.
arecki1   
mar 20 2016 elity
Komentarze (0)

 Korporacyjna Ameryka i jej wykształcone w prestiżowych collegach elity doprowadziły do wykluczenia społecznego wielu ludzi, głównie słabiej wykształconych, białych pracowników niskiego szczebla z przedmieść amerykańskich miast. Ci ludzie czują się wykluczeni zarówno ekonomicznie (zarabiają gówniane pieniądze), jak i politycznie – narzuca się im poprawność polityczną, co i jak mają myśleć i głosowanie na kolejnych polityków raczących ich okrągłymi słówkami jak Clinton czy Obama, a tak naprawdę będących na pasku korporacji z Wall Street.

W związku z tym pojawia się ktoś taki jak Trump – który mówi ich językiem, odrzuca poprawność polityczną i jasno wskazuje winnych. Dzięki niemu budzą się z apatii całe masy ludzi wcześniej niezaangażowanych politycznie – tych wykluczonych. Odrzucają oni poprawność polityczną i chcą prawa do wolności. Wolności do nienawiści: czarnuchów, meksykańców, pedałów, złodziei z Wall Street itp. Autor stawia tezę, że to prosta droga do faszyzmu: okoliczności przypominają schyłkowe lata Republiki Weimarskiej, kiedy gnijący system polityczny i ekonomiczny kraju doprowadził do wyniesienia do władzy Hitlera. Być może przyszłością Ameryki i innych krajów zachodniej demokracji jest właśnie faszyzm? zauważmy dodatkowo, że takie ruchy, populistyczne, faszystowskie, czy nacjonalistyczne, karmią się wykluczeniem na całym świecie, nie wypada gościć się zbytnio na cudzym blogu, dlatego ma co zbytnio rozwijać tej myśli, pozwolę sobie jedynie na zwrócenie uwagi na kilka intuicji: ponoć ponad 60% bogactwa świata jest zgromadzonych w rekach 1% ludzi, 2014 lub 2015 był pierwszym rokiem od czasów prowadzenia takich zestawień gdzie zyski z lokat przewyższały opłacalność inwestycji w produkcję. Możliwe, że te informacje dotarły już na samo dno, do najdalszych i najciemniejszych zakamarków umysłów, przemacerowały się i coraz silniej buzują w kotle interakcji społecznych, bo nie „chcemy” już więcej rządów Gordonów Gekko. Czy świat przekroczył ekstremum tej funkcji oburzenia, czy nie, nie wiadomo, pewne jest to, że mądre elity być może zdążą upuścić trochę pary, a niedojrzałe i egoistyczne będą miały rewolucję… tak jak my.
W sprawie recepty… tez racja, a władza to widzi, dlatego boi się KOD’u, bo on realizuje tę receptę na faszyzm: jest ruchem społecznym, wypowiada wojnę korporacji, angażuje się w akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, wyciąga ludzi z apatii i pokazuje pozytywną moc obywatelskości.
Wygrana Hillary Clinton doprowadzi do chwilowego zatrzymania tego pochodu faszyzmu, ale w długiej perspektywie bardziej prawdopodobne, że pojawią się ludzie jeszcze bardziej radykalni od Trumpa i któryś z nich w końcu rozwali ten system. Jedyną drogą do zatrzymania pochodu faszyzmu jest uwłaszczenie mas ludności od wpływu korporacji, polityka wyrównywania dochodów i sprawiedliwości społecznej. Tylko w ten sposób da się zagospodarować niezadowolone masy społeczne.